Translate

piątek, 15 marca 2013

SMUTEK -.-

Hej!
Tak jak widać po nagłówku posta, jest mi smutno. Powód: zrozumiałam, że założenie tego bloga było wielkim błędem. Codziennie widząc napis ,,brak komentarzy'' dołuje mnie coraz bardziej.
Przyjęłam to, jako dowód tego, że nikt nie czyta mojego bloga. Postanowiłam go usunąć.
No bo, czy jest jakiś sens prowadzić bloga, którego nikt nie czyta?
W najbliższym czasie to wszystko na tej stronie przestanie istnieć.
Pozdrawiam (najprawdopodobniej ostatni raz)
Doma

sobota, 9 marca 2013

IV Rozdział!!!

ROZDZIAŁ IV
Pi, pi! Pi, pi! - słysząc budzik zerwałam się z łóżka i popatrzyłam na zegarek. Miałam godzinę na przygotowanie się do spotkania w studiu z One Direction. Dzisiaj był dzień, w którym mieliśmy zacząć pracować razem. Jestem ciekawa, jak zareagują kiedy dowiedzą się, że to ja.
Na miejsce dotarłam szybko, ale nie mogłam znaleźć ani chłopaków, ani Frank'a. Niechętnie spytałam sekretarki o ,,drogę''. Dotarłam tym razem bez problemu, ale z piętnastominutowym spóźnieniem. Już wchodząc mówiłam:
-Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie, ale nie mogłam trafić. Naprawdę wielkie to studio. - dodałam ze śmiechem.
-Nie wiem czemu ci tak do śmiechu. - warknął Frank. - Wiesz ile to twoje spóźnienie zmarnowało mojego czasu?! Mieliśmy już skończyć!!
Zatkało mnie. Szef na serio się wściekł, chociaż właściwie to o nic. Dlaczego nie rozumie, że niektórzy ludzie nie siedzą i pracują na co dzień w takich wielkich budynkach? Postanowiłam, że go jakoś udobrucham, bo nie mogę stracić pracy, którą dopiero co formalnie zaczęłam!
-Słuchaj, ja naprawdę nie mogłam znaleźć tego studia. Nigdy nie pracowałam w tak wielkim budynku. Wczoraj zadzwoniłeś i powiedziałeś, że mam się tutaj stawić o dziesiątej, ale nic więcej. Szukałam te piętnaście minut właściwego pomieszczenia, ale nie jest to łatwe kiedy nie zna się terenu. - wygłosiłam i patrząc na Frank'a czekałam na to, co powie. Myślałam już, że złagodniał, ale nie. Myliłam się, bo zaczął wrzeszczeć.
-Co ty sobie myślisz?! Nie będziesz mi tu wygłaszać żadnej mowy! Przychodzisz do pracy, żeby pracować, a nie zwiedzać! Ludzie nie zachowujcie się jak gwiazdy!
-A a ale ja...
-Przestań tu ,,jajować'' i chwyć się do roboty, bo nie po to cię zatrudniłem żebyś marudziła! Wy wszyscy jesteście tacy sami!
-Dobra! - tym razem ja nie wytrzymałam. - Nie rozumiem dlaczego się tak wściekasz, ale jeżeli zamiast pracować będziemy się kłócić, to dajmy sobie już z tym spokój!
Wybiegłam trzaskając drzwiami. Będąc tak wściekłą nie wiedziałam nawet dokąd idę. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Nie odwróciłam się, mimo wołania mojego imienia. Nie chciałam uciekać, ale nie miałam wyjścia. Niestety, do szybkich osób się nie zaliczam, więc zostałam dogoniona. Ktoś złapał mnie za rękę i gwałtownie obrócił w swoją stronę. Był to Harry.
-Sara, nie rób głupstw. Nie chcesz przecież stracić pracy? - patrząc mi prosto w oczy powiedział.
-Nie, nie chcę stracić pracy, ale niech ktoś wytłumaczy temu... ehh... - nie potrafiłam znaleźć słowa. - To naprawdę nie moja wina, że nie potrafię zapamiętać drogi do studia.
-No okey, okey. Rozumiem cię, a teraz chodź ze mną i pogódź się z Frankiem. - rozkazał Harry.
-O, co to, to nie!! Nie będzie mi nikt rozkazywał! - zaprzeczyłam ze złością.
Harry westchnął i puszczając w końcu moją rękę powiedział:
-Ja do niczego cię nie zmuszam.
-Nie? - spytałam zadziornie.
-Ale mogę. - dodał podnosząc jedną brew.
-Niby jak? - podpuszczałam go.
-No... nie wiem, nie wiem. - to powiedziawszy zaczął mnie łaskotać. Przewróciłam się na podłogę, a on przytrzymując mnie, dalej łaskotał. Nie mogłam dłużej tak wytrzymać i poddałam się.
-Pomóż... pomóż mi wstać. - śmiejąc się jeszcze wyciągnęłam rękę w stronę Harry'ego. On z głową wysoko i triumfem na twarzy podał mi rękę. Z racji tego, że przegrałam, musiałam iść z nim z powrotem do Frank'a. Na miejscu trochę się denerwowałam. Musiałam go jakoś przeprosić, ale nie wiedziałam jak zacząć. Postanowiłam, że pójdę na żywioł. Weszłam...

*********************************************************************************
Bardzo przepraszam, że tak dawno nie było nowego rozdziału, ale nie mam zbyt wiele czasu na pisanie. :(
Przepraszam też, że ten rozdział jest krótki. Mam tylko nadzieję, że jest fajny, albo chociaż taki ,,może być'' :).
Chciałabym dowiedzieć się, czy ktoś czyta mojego bloga. Bardzo Was proszę, a nawet BŁAGAM, żebyście dodawali komentarze. Anonimowe też mogą być :D
Pozdrawiam
Doma